wtorek, 26 sierpnia 2014

12 . Coś dziwnego.

Austin siedział przy łóżku swojej siostry od kilku godzin. Czas dłużył się niczym w najgorszym koszmarze. Sekundy zamieniały się w minuty, a minuty stawały się godzinami. Rodzice wyjechali do Nowego Jorku, więc to on jest teraz odpowiedzialny za Bridgit. Babcia i dziadek obiecali przyjechać jak tylko będzie to możliwe. Chłopak nie mówił im w jak poważnym stanie jest jego siostra. Wiedzą jedynie, że miała 'jakiś tam' wypadek. To wszystko. Jego zadumę przerwały krzyki dobrze znanego mu głosu.
- Nie rozumie pan!? Ja muszę tam wejść! Nie obchodzi mnie co wolno, a co nie jest wskazane! To moja przyjaciółka!- do sali weszła Ally. Miała na sobie czerwoną sukienkę i brązowe kozaki. Austin zawsze uważał, że najlepiej jej w czerwonym. Nie mylił się, gdy zobaczył ją w drzwiach szpitalnej sali, nagle poczuł lekki przypływ radości, jakby nagle w tej jego ciemnej, deszczowej krainie zaświeciło słońce. Piękne słońce.
Dziewczyna spojrzała na niego i zupełnie nie wiedziała co zrobić, co powiedzieć, jak się zachować. Nie rozmawiała z nim od miesięcy. 
- Cześć. - przywitała go nieśmiało.
- Cześć. Usiądź. - wskazał krzesło obok siebie. Ally posłusznie usiadła obok niego. - lekarz nie chciał cię wpuścić?
- Nie, ale poradziłam sobie. - Austin przypomniał sobie jej krzyki z korytarza. Ally... taka delikatna i miła, a jeśli chodzi o jej przyjaciół nie istnieje coś takiego jak litość. To urocze.
- Jak zawsze. - westchnął.
- Co z Brid? Jak to się stało?
- Jechała taksówką. Kierowca ostro zahamował i uderzyli w jakiś autobus. Bridgit wybiła głową szybę w tylnich drzwiach, ale też uderzyła nią o coś twardego. Ma rozcięcie na głowie. Właściwie nie powinno to być nic poważnego, ale jest nieprzytomna od 7 godzin, a lekarze nie zapowiadają, aby miało się to zmienić. 
- To straszne... Długo tutaj jesteś? - zapytała z troską w głosie.
- Od 7 godzin. 
- Idź do domu, posiedzę przy niej. Musisz odpocząć, pewnie odwołałeś jakiś występ. 
- Nic ważnego, miałem dziś iść na urodziny Taylor Swift. 
- Pewnie Maia nie będzie zadowolona. Jedź do domu.
- Nie zostawię jej. Muszę być przy niej. - odpowiedział stanowczo.
- Nie bądź dzieckiem.
- Widocznie jestem, nigdzie się stąd nie ruszam. 
- Jak chcesz... ja też nie. - Ally spojrzała na Austin'a. Był taki uparty, ale może za to tak bardzo go ceniła. Jego upór doprowadził do ich wielkiego sukcesu. Spojrzała na jego włosy, które niesfornie opadały mu na twarz. Nic się nie zmienił. To był ciągle jej Austin. Spóźnialski, energiczny, uroczy, kochany. Ten sam. Jej przemyślenia przerwało wtargnięcie osoby, o której przyjściu wręcz marzyła...
- Austin! Wszędzie cię szukam, jak ty wyglądasz? No już, wstawaj! Pojadę z tobą do domu przebierzesz się i musimy jechać do Tay! Czeka na nas. - dopiero po chwili zauważyła obecność Ally. - cześć Tekściareczko.
- Mais... nie widzisz gdzie jesteśmy? Nie zauważyłaś może, że właśnie siedzę przy łóżku mojej siostry, która jest po wypadku? - Austin był poirytowany nietaktem swojej dziewczyny, która tym razem posunęła się za daleko.
- Ummm... no tak. Ojej... co jej jest? Tak się martwiłam. Wybacz. To ten stres.- udawała najlepiej jak potrafiła, ale tym razem o dziwo chłopak był nieugięty.
- Wyjdź. Po prostu wyjdź. - powiedział oschle.
- Skoro wolisz tu siedzieć z nią. - skrzywiona spojrzała na Alison po czym wyszła zdenerwowana. Jak mógł jej odmówić? I dlaczego wszyscy są tak zajęci Bridgit? Przecież wyjdzie z tego, a oni tworzą jakiś kiepski dramat. Nie jest, aż na tyle podła, by cieszyć się jej wypadkiem, ale z drugiej strony była pewna, że jej koleżanka chciała już w najbliższym czasie wyjawić Austinowi całą prawdę. Zna się na ludzkich emocjach, przecież jest aktorką.
- Przepraszam za nią. 
- Nie szkodzi. Nadal nie rozumiem jednej rzeczy. Jak możesz z nią być? - Ally popatrzyła mu prosto w oczy, widziała w nich tę iskrę, to co tak bardzo w nim lubiła. Takie dziecko, które zawsze w nim będzie tkwiło. Radość z życia, radość z muzyki. Naturalność. To wszystko dalekie było od ideałów Mai Mitchell.
- Nie wiem. Na prawdę nie wiem. Chyba gdzieś w tym wszystkim trochę się pogubiłem. - utkwił swój wzrok na czubkach swoich butów. - chciałem to wszystko naprawić, ale było za późno. Poza tym nie powiesz mi, że się nie starałem. Codziennie pisałem do ciebie sms'y. Dzwoniłem. Chciałem się spotkać... no wiesz, jak dawnej.
- Zaraz, zaraz dzwoniłeś? Pisałeś? Nie dostałam od Ciebie ani jednej wiadomości. Nie wiem o co ci chodzi.-przerwała mu poirytowana. Jak mógł tak kłamać!?
- To niemożliwe. Spójrz. - wyjął swój telefon z kieszeni, aby pokazać Ally historię wysłanych wiadomości.- popatrz tylko. Ally, Ally, Ally... i tak bez końca aż na sam dół.- dziewczyna nic z tego nie rozumiała. Faktycznie pisał i dzwonił. Więc? Jak to możliwe, że nic jej o tym nie wiadomo?
- Austin zobacz...- wskazała na cyfry poniżej nazwy odbiorcy.- to nie jest mój numer.
- Więc kogo? To strasznie dziwne. 
- Musiałeś coś pomylić.
- Na pewno nie. - o co w tym wszystkim chodzi? To bez sensu. Komu zależało na tym, aby nie miał kontaktu z Ally? Właściwie w tym momencie to i tak nie jest ważne. Jego siostra jest nieprzytomna. To się w tym momencie liczy najbardziej. Rodzice powinni wkrótce być na lotnisku. Szczerze w duchu liczył na to, że Bridgit jutro otworzy oczy jak gdyby nigdy nic i wszystko będzie dobrze. Spojrzał na jej twarz. Przez głowę przeszła mu głupia myśl. To on powinien być na jej miejscu. Ona na to nie zasługiwała, poza tym może to głupie, a nawet bardzo głupie, ale był ciekaw czy Ally przyszłaby go odwiedzić. No właśnie... Ally. Zupełnie zapomniał o jej obecności, aż niespodziewanie poczuł jak jej głowa delikatnie opiera się teraz na jego ramieniu, a jej włosy łaskoczą go po szyi. Nie czuł się niewygodnie. W sumie mogłoby tak być cały czas. Miała piękne perfumy. Wyczuł, że kwiatowe, idealnie do niej pasują. Przyglądał się jej twarzy. Zasnęła z lekkim uśmiechem na ustach jak zawsze. Doskonale pamiętał te momenty, gdy pisali piosenki o 4 nad ranem, a ona zasypiając na pianinie i tak miała uśmiech na twarzy. W pewnej chwili uświadomił sobie, że chociaż sytuacja jest okropna to... pomimo tego jest z dwiema bardzo ważnymi dla niego osobami, z którymi już dawno nie przebywał. Cóż... nagroda czy może wręcz przeciwnie? 



==================================================


- Hej, gdzie jest Harry? - Rocky jak burza z gradem wpadła do hotelowego pokoju chłopaków.
- Pojechał na urodziny Taylor Swfit razem z resztą. -odparł bez życia Niall nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.
- A ty zostałeś tu sam, bo? 
- Chłopaki pojechali tylko po to, żeby zobaczyć czy Taylor uderzy Harry'ego w twarz czy poprosi ochroniarzy, aby go wyprowadzili. To cała zabawa. - uśmiechnął się mimowolnie.
- Ahh, to pasjonujące życie idoli miliona nastolatek. - zakpiła.
- Zadzwoń do niego. 
- Nie odbiera, pojedziemy tam. Muszę mu powiedzieć o Bridget. 
- Co się stało?
- Miała wypadek, jest nieprzytomna. Jedziesz ze mną? -zapytała w pośpiechu. 
- Ale co dokładnie się stało!? 
- Nie mam pojęcia, chcę jechać do szpitala z Harrym, ale oczywiście jemu zachciało się sprawdzać tolerancję byłej dziewczyny. Jedziesz tam ze mną czy nie?- zaczęła nerwowo tupać nogą.
- Nie masz zaproszenia.
- Proszę Cię, Rocky Blue nie potrzebuje kawałka papieru. Wejdę tam chociażby oknem. Czaisz? - spojrzała na Niall'a, który nie wiedział jak zareagować.
- A więc chodźmy zdeterminowana kobieto sukcesu! - całe szczęście, że impreza urodzinowa odbywała się w domku na plaży, która była niedaleko hotelu. Dojechanie tam zajęło zaledwie kilka minut. Oczywiście ochroniarz nie chciał wpuścić Rocky, ale gdy zobaczył Niall'a Horan'a zmienił zdanie i nagle stał się niezwykle uprzejmy.
- Nie cierpię nie być sławna! -przewróciła oczami. - okej, a teraz znajdź mi w tym tłumie burzę loków, coś a la gniazdo dla ptaków.
- Rocky... emm... chyba widzę. - wskazał Rocky Harry'ego, który namiętnie całował brunetkę, byli zbyt daleko by można było stwierdzić kto to jest, lecz gdy podeszli bliżej Rocky była pewna... Właśnie patrzy jak jej chłopak całuje Maię Mitchell! Taki tam szczegół.












2 komentarze:

Julia pisze...

Boże...wiedziałam! Wredna Maia zdradza Austina! No i może w końcu będzie Auslly! Super, że tak szybko dodałaś rozdział! Po prostu cudo! Czekam na next!

Unknown pisze...

Co za świnie Harry i Maia!!!!!
Oby Nial zrobił zdjęcie i pokazał Austinowi.