środa, 30 kwietnia 2014

9 . Czułem więcej...

Słońce Miami idealnie oświetlało wnętrze pokoju hotelowego. Niall leniwie przeciągał się na ogromnym łożu, gdy nagle coś z siłą 80 kilogramów skoczyło wprost na Niego.
- Dzieeeeeń dobry Staruszku! -krzyknął wesoło Zayn i zaczął przytulać blondyna. Po chwili do jego łóżka przybiegła reszta chłopaków.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - wykrzyknęli chórkiem.
- Ty nasz mały słodziaku. Masz już 18 lat! Ahh, te dzieci tak szybko dorastają. - jęknął Lou i wyściskał Niall'a za policzki.
- Daj mu spokój Ty potworze.- mruknęła Rocky wchodząc razem z Ally do pokoju. - wszystkiego najlepszego Niall! -podbiegła do chłopaka i mocno Go przytuliła.- to mały drobiazg dla Ciebie.- wręczyła mu malutkie pudełeczko, bardzo starannie i dokładnie opakowane. Blondyn uśmiechnął się uroczo.
- Dziękuję, to bardzo miłe z Twojej strony. - nie mogło się obyć bez życzeń od nowej znajomej chłopaka. Ally delikatnym i subtelnym krokiem podeszła do jubilata.
- Obyś zawsze był taki jak teraz, nie zmieniaj się Niall, sto lat. - popatrzyła prosto w jego niebieskie niczym bezchmurne niebo oczy, a jednocześnie uśmiechnęła się uroczo.
- Okej, wszyscy marsz do kuchni! Musimy ustalić plan działania na dziś. -krzyknął Liam i wszyscy posłusznie podążyli za nim, wszyscy poza Ally i Niall'em.
- Ally... przepraszam.- westchnął ciężko chłopak.
- Ale za co? Nie rozumiem.- popatrzyła na niego z grymasem na twarzy.
- Poprosiłem Cię wczoraj o przyjście pod fontannę, a sam się nie wstawiłem... wybacz. Miałem ważne spotkanie z dziennikarzami. - popatrzył na nią robiąc przy tym minkę kochanego psiaka.
- To Ty!? Nie musisz przepraszać, nie przyszłam, przestraszyłam się. No wiesz, porwanie, okup i te sprawy.- zaśmiała się pod nosem.
- Na tak genialną tekściarkę jak Ty może polować wiele osób. Słyszałem nową piosenkę Austin'a jest genialna. Masz niezwykły talent... Serio. Mówię to jako muzyk, nie jako Niall.- obdarzył ją swoim promiennym uśmiechem. Skoro tamto nie wypaliło to może miałabyś ochotę spotkać się jutro wieczorem? Nasze ostatnie spotkanie bardzo mi się spodobało. Świetnie się z Tobą rozmawia.
- Oo... to bardzo miłe, dziękuję. Wiesz właściwie nie mam żadnych planów, jeśli tylko chcesz to chętnie skorzystam z twojej propozycji.- odgarnęła z gracją kosmyk włosów.  





______
___
_


Był piękny gwieździsty wieczór. Austin od godziny stał pod domem Alison. Właściwie nie wiedział dlaczego, z milion razy zmieniał zdanie, raz wydawało mu się, że spokojnie zapuka do jej drzwi, otworzy mu radosna jak zawsze mama Ally, a potem pogada z przyjaciółką, ale przecież to w ani jednym procencie nie było tak oczywiste. Tak więc siedział na trawie przy żywopłocie najlepszej przyjaciółki. Co kilka sekund patrzył w okno od pokoju dziewczyny, aby sprawdzić co robi. Alison zawsze była zajęta swoim pianinem, zdziwił go więc fakt, że dziś udało mu się zauważyć coś zupełnie innego. Dziewczyna pośpiesznie przeglądała swoje rzeczy i wyrzucała z szafy coraz to inne ubrania. W końcu udało się jej wybrać piękną turkusową sukienkę, nie była elegancka, ale bardzo dziewczęca jak większość ciuchów Alison, to też było jedną z rzeczy, które Austin bardzo w Niej lubił. Ta lekkość, dziewczęcość i subtelność. Ally przeszła do garderoby, by po chwili wyjść z niej ubrana wręcz oszołamiająco. Poświęciła jeszcze kilka minut na delikatny i staranny makijaż. Wyglądała prześlicznie. Ale po co to wszystko? To było najbardziej zastanawiające. Nagle na chodniku pojawił się nie kto inny tylko Niall Horan. 
- Że co!? - Austin krzyknął cicho, jakby sam do siebie. Nie mieściło mu się to w głowie. Jego najlepsza przyjaciółka, znalazła pocieszenie. Ma nowego Austin'a. Jest równie przystojny, a także równie zdolny, jeśli nawet nie bardziej więc po co jej taki podrzędny Austin? To bezsensu. Siedzi w krzakach i patrzy jak mama Ally otwiera drzwi Niall'owi, a nie jemu. Potem Alison rozmawiała z Nim, a nie z Austin'em. To nie tak miało być, przecież to jego miejsce. Widział jak dziewczyna odchodzi wraz z blondynem, a On co najmniej z dziesięć razy powtórzył jej, że świetnie wygląda. Aus czuł się co najmniej urażony, ale właściwie czym? To On wszystko zepsuł, nawet nie wiedział w jakim momencie pozwolił komuś innemu zapanować nad swoim życiem. Umknęło mu wszystko to co najważniejsze. Od dwóch miesięcy nie rozmawiał z Alison Dawson najważniejszą osobą w jego życiu, jego nowa choreografka to wiedźma, a połowa przyjaciół nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Cóż... taka jest cena innych spraw. W tym momencie usłyszał dzwonek swojego telefonu, zręcznym ruchem wyjął go z kieszeni i zobaczył na wyświetlaczu napisz "Mais<3". No tak, oto powód wszystkiego... i złych i dobrych rzeczy, ale przecież warto. Jest świetna... Problem w tym, że gdy patrzył na Ally nieumalowaną z notesem w ręku czuł więcej, niż gdy widział Maie na czerwonym dywanie w towarzystwie gwiazd Hollywood...