czwartek, 22 sierpnia 2013

3 . Teraz nie mam dwunastu lat...

- Nie mogę uwierzyć, że to dla mnie zrobiłaś! Serio? Mais jesteś cudowna! - Bridgit nie kryła radości, jaką sprawiła jej wiadomość o tym, że dostała rolę w filmie u boku nowej koleżanki.
- Nie musisz dziękować. Byłaś najlepsza na castingu. - uśmiechnęła się obojętnie.  - co powiesz na mały zakupowy wypad?
- Powiem : ooo tak! Czekam na to od dwóch tygodni. - stwierdziła zadowolona.
- Wybacz. To wszystko przez te przedłużające się zdjęcia. - jęknęła marudnie i usiadła na sofie.
- Zdjęcia? Jesteś pewna? Czy może raczej nieustanne wypady z moim bratem? - na Jej twarzy pojawił się cwany uśmieszek. - to nie to, że ja coś paplam, ale Austin wyraźnie Ci się podoba. 
- Oczywiście, że tak... tylko jest jeden mały problem. Ten problem ma na imię Ally. - przewróciła oczami.
- Nie rozumiem... - zmarszyła czoło.
- A co w tym jest do rozumienia? Austin ma świra na Jej punkcie. Każda nasza rozmowa sprowadza się do Jej tematu. Ally ślicznie śpiewa, Ally genialnie gra na pianinie. Ach, gdybyś słyszała jak Ally potrafi wykonywać solówki na gitarze. Ally ma taki potencjał. Uwielbiam spędzać czas z Al... - nagle Bridgit Jej przerwała.
- Ally to tylko przyjaciółka! A Ty... cóż od razu widać, że nie jesteś mu obojętna. - usiadła obok Mai i popatrzyła na nią z pewnym siebie uśmiechem.
- Tak myślisz? - zerknęła na przyjaciółkę. - Właściwie to i tak nie ma znaczenia. Austin czy tego chce, czy nie i tak będzie mój.
- Masz jakiś pomysł? - zainteresowała się Brid.
- Jesteś Jego siostrą. Pomożesz mi, wypytasz i sprawdzisz teren, a potem już sobie dam radę. Za jakiś czas nie będzie wiedział kim w ogóle była Ally. - uśmiechnęła się złowieszczo. - to co zakupy? - obie energicznie wstały i ruszyły w stronę wyjścia.


                                                                     ______
                                                                        ____

Pianino w pokoju na poddaszu wydobywało z siebie genialne dźwięki, kiedy nagle wszystko przerwał trzask popchniętych drzwi, a oczom Ally, która to była sprawczynią tych melodii ukazała się zdenerwowana i niewyspana Rocky Blue. Dziewczyna była jedną z Jej najbliższych przyjaciółek, właściwie - jedyną, oczywiście poza Trish. 
- NIECIERPIĘ TEJ PUSTEJ LALKI ! -krzyknęła wściekła i wzięła głęboki oddech. Ally odwróciła się w Jej stronę i delikatnie zdjęła dłonie z klawiszy instrumentu.
- Rany, jaki Ty masz głos. Myślałaś o śpiewaniu? - uśmiechnęła się promiennie Alison.
- Nawet nie próbuj zmieniań tematu. Wiesz co tym razem wymyśliła? Kazała mi odwołać występ Austin'a na American Choice! Wyobrażasz to sobie? Tygodnie przygotowań, nowe układy, godziny katorg codziennie...
- I nowe piosenki. -wtrąciła Ally.
- O i nowe piosenki! A Ona po prostu przyszła i powiedziała, że On nie wystąpi! Rozumiesz!? - Rocky absolutnie nie kryła zdenerwowania, włożyła w cały występ mnóstwo pracy i serca, ale nie tylko Ona, a co z resztą tancerzy? Nagle ma powiedzieć 22 osobom, że układ, który ćwiczyli od dłuższego czasu wcale nie jest potrzebny.
- Pogadaj z Nim. - stwierdziła obojętnie. - jest nam wynien wyjaśnień, a jeśli nie On to Maia. 
- Okej, no to... Ty z Nim pogadaj. A właściwie gdzie On jest? - zapytała zaciekawiona i delikatnie zmarszczyła czoło.
- Nie widziałam Go od dwóch dni, pewnie jest gdzieś z Maią. - oznajmiła smętnie i spuściła wzrok na klawisze.
- Dwa dni!? Przecież wy bez siebie godziny nie potraficie wytrzymać. Najlepsi przyjaciele na zawsze i te sprawy. - skrzywiła się w wyrazie uśmiechu. 
- Też tak myślałam...- do oczu napłynęły Jej łzy, ale skutecznie chciała się ich pozbyć, szybko niezauważalnie wręcz dla przyjaciółki otarła pierwsze oznaki słabości. - Rocky nie obraź się, ale mam jeszcze piosenkę do skończenia. Muszę zostać sama... 
- Jasne, wpadnę do Ciebie później. Postaram się jeszcze spotkać z Austinem i przemówić mu do rozsądku. - zaczęła uderzać pięścią w dłoń próbując rozbawić Ally, po chwili odwróciła się na pięcie i wyszła. Alison została sama w pokoju, tylko Ona i Jej pianino, czyli idealne połączenie. W takich momentach zwykle cieszyła się, że chociaż na moment może być sama, aby pozbierać myśli i stworzyć nowy hit dla genialnego Austin'a Moon'a, ale nie dziś... nie teraz. Akurat w tej chwili brakowało Jej głośnego przyjaciela, który zawsze nucił pod nosem i tłukł się na playstation. Czuła, że to co było, że cała ich przyjaźń zmieni się i to bardzo. W głowie miała wizję tego jak Maia i Austin stają się parą. Wiedziała, że to kiedyś nastąpi... Widziała jak na Nią patrzy, jak przytula... No i widziała Jej wzrok skierowany do Alison... cóż mord w oczach to za mało powiedziane. A może faktycznie ograniczała Go i nie potrafiła pogodzić się z tym, że On zaczyna czuć 'coś' do Mai? Westchnęła w duchu i spojrzała na komodę pod ścianą, na jej wierzchu stało zdjęcie. Uwielbiała je. Może dlatego, że nie widać na nim Jej twarzy, dzięki czemu nie musiała komentować tego jak typowa dziewczyna i ubolewać nad tym jak fatalnie wyszła. Może lubiła je, bo jest na nim z Austinem... bo mają po 12 lat i świat jest tak łatwy i oczywisty... Uśmiechnęła się pod nosem na myśl o wspólnym dzieciństwie, ale czas biegnie dalej... dzisiaj nie ma 12 lat... i nic nie jest łatwe, ani oczywiste.







Konsola do gier od rana nie miała, ani chwili wytchnienia. Austin przechodził po raz setny jeden z leveli w swojej ulubionej grze, gdy do Jego pokoju wparowała Bridgit.
- Co ty robisz? - popatrzyła na Niego z grymasem na twarzy.
- Nie masz oczu czy jak? - nawet nie spojrzał na siostrę, tylko grał jeszcze zacieklej. 
- Nie interesują mnie te Twoje dziwaczne gry... dlaczego nie wyjdziesz z domu? - zapytała poirytowanym głosem. - wiesz może spotkałbyś się z Mai?
- Jakoś nie mam ochoty... muszę spotkać się z Rocky, dzwoniła do mnie i nie była zadowolona, tylko jeszcze nie wiem o co Jej chodzi.
- Zignoruj to... pewnie chodzi o jakiś drobiazg, a Mais bardzo chciała się dziś z Tobą zobaczyć... wiesz myślę, że Ona bardzo Cię lubi. A Ty co o tym sądzisz? - usiadła na Jego łóżku i popatrzyła na brata. - możesz przestać tłuc tą grę? - krzyknęła zdenerwowana. Austin wcisną przycisk "pauza" i obrócił się na fotelu by rozmawiać z siostrą twarzą w twarz. 
- Co sądzę o Mai? - Brid poruszyła potwierdzająco głową. - uważam, że jest... urocza. Lubię nowe osoby... ma ładny uśmiech, lubi muzykę. Jest świetną aktorką. - stwierdził bez emocji i już miał znowu powrócić do gry, kiedy Brid podłożyła nogę pod Jego fotel, aby uniemożliwić mu obrót.
- Tylko tyle? To po co te wszystkie spotkania z Nią? Tylko dlatego, że jest urocza? - zmarszczyła czoło.
- Nie jestem pewny tego wszystkiego... bawię się z Nią świetnie i Ona mi się bardzo podoba, ale zauważam brak czegoś. Nie wiem o co chodzi... - odpowiedział zdezorientowany.
- Podoba Ci się? - dopytała jeszcze raz dla pewności.
- No tak. Myślisz, że mam się z Nią umówić? - popatrzył z powagą na siostrę.
- Jak chcesz... ale według mnie powinieneś. Sama zauważyłam, że Maia nie jest Ci absolutnie obojętna. - powiedziała to w taki sposób, aby nie pokazać Austinowi jak bardzo Jej zależy na tym by umówił się z Jej przyjaciółką. Chciała zabrzmieć... normalnie.
- Wiesz właściwie... masz rację. Umówię się z Nią dziś wieczorem na prawdziwą randkę. - uśmiechną się zadowolony ze swojej decyzji.








6 komentarzy:

bananagirl00 pisze...

Super, ale niech Austin nie ostawia przyjaciół dla jakieś fałszywej tapeciary.

Unknown pisze...

Dopiero dzis wpadlam na twojego bloga i musze ci powiedziec , ze jest swietny . Jak ja nie nawidze tej calej Mai . W opowiadaniu i w realu . Mam nadzieje , ze szybko dodasz next .

lilzi pisze...

Super blog. Masz bardzo oryginalny pomysł na opowiadanie :)
Ach, no i jeszcze 1D *.*
A ta Maia... jest straszna (tu, w opku, bo w realu nic do niej nie mam)
Czekam na następny rozdział ^^

Unknown pisze...

ciekawa mieszanka muszę przyznać ^^

Jinx pisze...

Czytam :)

Unknown pisze...

Ja również czytam ;) Fajny blog! Zapraszam też do mnie: rossyandlau.blogspot.com