sobota, 16 listopada 2013

7 . Wszystko błyszczy i razi

Nagle wszystkie pierwsze strony gazet stały się okupowane przez najgorętszą nastoletnią parę. Nie ma się czemu dziwić. On jest dobrze zapowiadającym się muzykiem z uroczym i pociągającym uśmiechem, a Ona piękną aktorką. Zestawienie idealne. Ale czy dla wszystkich? Okazuje się, że związek Austina z Maią trwa nieprzerwanie od pocałunku na gali American Choice. Dziś mija 2 miesiące ich "gorącego" jak diabli uczucia i tak też od dwóch miesięcy w połączeniach na telefonie Ally nie ma ani znaku Austina. Jakby znikł albo w ogólnie nie istniał...
- Pogadamy potem...- Rocky rozmawiała z kimś przez telefon, kiedy nagle Alison wparowała do studia.- muszę kończyć... tak, tak. Zadzwoń.. Też tęsknię.- szybko zakończyła połączenie, ale na jej twarzy ciągle malował się uroczy uśmiech. Dziewczyna przyglądała się przyjaciółce. Od kiedy Rocky w takim stopniu okazuje uczucia? Czyżby się zakochała!?
- Raquel...
- Nie denerwuj mnie Alison Dawon! Nie, nie powiem Ci z kim rozmawiałam, wcale nie z chłopakiem.
- Serio? Więc takie romantyczne ekscesy prowadzisz z mamą, zgadłam?- zaśmiała się pod nosem.
- A nawet jeśli? Może jestem z Nią bardzo związana. Nie naciskaj na mnie i tak Ci nic nie powiem.- zaczęła gorączkowo tłumaczyć zaistniałe zdarzenie, a jej dłonie delikatnie drżały.
- Okej, okej. Wiesz, że właściwie to nawet nie pytałam? - znowu uśmiechnęła się delikatnie. Nie dało się nie zauważyć, że od gali zaczęła tworzyć się jeszcze jedna para. Nareszcie.
- Nie ważne. Aus tu był.- powiedziała poważnym tonem Rocky.
- Pracujecie nad nowym układem tanecznym?- zapytała obojętnie Ally.
- Nie. On pytał o Ciebie. - stwierdziła sucho. Po minie Alison dziewczyna stwierdziła, że przyjaciółka czeka na resztę wyjaśnień. -powiedziałam mu, że wszystko w porządku. Fakt, pytał czy pomogę mu z układem do teledysku, ale odmówiłam. To chyba tyle.
- Nie powinnaś. Dobrze wiesz, że choreografia dla takiej gwiazdy pomogłaby Ci w karierze.- odpowiedziała bez zastanowienia. Nie traktowała już Aus'a jak kiedyś, traktowała go jak człowieka, którego nie zna. Był tylko blondynem, który uśmiecha się z co drugiej gazety sam lub z Maią- to wszystko.
- Znajdzie kogoś lepszego. Zastąpi nas obie.
- Możliwe. Okej Rocky muszę lecieć. Mam zajęcia z dzieciakami. Uczymy się gam.- uśmiechnęła się promiennie, ale zupełnie w sztucznym stylu. Wyszła ze studia z tą swoją udawaną radością i ruszyła w kierunku szkoły muzycznej. Miała tam od czasu do czasu zajęcia z dziećmi. Lubiła to. Mogła pograć za darmo na przeróżnych instrumentach, mogła uczyć innych tego co sama potrafiła. Cieszyła się z sukcesów swoich podopiecznych, tak jak kiedyś cieszyło ją wszystko co udawało się Austinowi. Nagle usłyszała dźwięk wiadomości na swoim telefonie. Szybkim, choć niezdarnym ruchem wyjęła z małej torebki swój telefon i przeczytała po cichu treść. "Przyjdź dziś o 18.00 pod fontannę." Nie ma nadawcy? Nic z tego nie rozumiała, albo to jakiś kiepski żart albo... to kiepski żart. Nikt o zdrowych zmysłach nie umówiłby się z Nią. Przez moment w jej głowie pojawiła się nieśmiała myśl, że to może Austin chce się z nią spotkać, ale z tego co wiedziała z radia i telewizji miał być dzisiaj na pokazie mody Channel'a. Co za głupota. Austin i Channel. Nie ważne. Grunt, że dostała sms'a od nieznajomego. A co jeśli ktoś chce ją uprowadzić i więzić za okup? Okej, okej. Ally zwolnij! Podświadomość zwołała ją na ziemię. Iść czy nie? Oto jest pytanie. Właściwie nic na tym nie stracę... Ok. Pójdę. Ostatnim razem, gdy zaryzykowała i postanowiła spotkać się z Niall'em zaowocowało to całkiem fajną znajomością. Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.



                                                                          ____________
                                                                                  ____


Kryształowy żyrandol wisiał tuż nad głową chłopaka, jakby upolował go sobie na swoją ofiarę. Austin usiadł na białej, skórzanej kanapie, która była centralnym miejscem salonu. Pod jego stopami leżał ogromny dywan z pradawnej dynastii, której nazwy nie sposób było zapamiętać. Ściany pomieszczenia pokryte były drobnymi elementami diamentów, odbijały one światło w tak niezwykły sposób, iż twrzyły piękne, kolorowe zestawienia. Wystrój był surowy, biały i można by rzec pusty, tylko ten nieszczęsny dywan psuł wszystko. Kompletnie tu nie pasował. Miał duszę.
- Tatku! To jest właśnie Austin Moon.- Maia przyprowadziła do chłopaka swojego ojca, aby mógł poznać wybranka ukochanej córeczki. Aus wstał i podał dłoń panu Mitchell.
- Miło mi Pana poznać.- uśmiechnął się.
- Mnie Ciebie również. Usiądź. -powiedział bez entuzjazmu. Moon posłusznie zajął swoje miejsce na sofie wraz z Maią, która nie odstępowała go na krok. Kurczowo ściskała jego przedramię cały czas. Na przeciwko ich usiadł Pan Mitchell.
- A więc młodzieńcze... jesteś muzykiem, tak? -zapytał surowo.
- Tak. Dwa miesiące temu wydałem pierwszą płytę. -uśmiechnął się pewnie Austin.
- Dobrze. A czym chcesz się zająć w przyszłości?
- Jeszcze nie myślałem nad tym. Muzyka to mój numer jeden. -stwierdził.
- Co!? Chyba żartujesz... A jakieś firmy, biznes? -krzyknął i popatrzył na blondyna zabójczym wzrokiem. Austin przeraził się jego zachowaniem i nagle ojciec Mai wybuchł śmiechem.- dałeś się nabrać! Żartowałem. Witaj w naszej rodzinie.
- Dziękuję. -chłopak odetchnął z ulgą.
- Załatwię Ci nowy kontrakt płytowy, jeśli chcesz, albo lepiej! Zrobimy Ci teledysk, gdzie tylko będziesz chciał.- mężczyzna zaczął opowiadać z radością.
- Tata ma sporo kontaktów. -stwierdziła Maia.
- Świetnie.- Asutin nie wiedział co robić, czuł się dosyć dziwnie. Ojciec Mai mówił i mówił o korzyściach, o nowych albumach, gadżetach, koncertach, ale wyraźnie odchodził od tematu muzyki pod taką postacią jaką widział Aus.
- Ok, Skarbie. Chodźmy na górę.- szepnęła do Austina Mais. Gdy weszli do pokoju Mai oczom chłopaka ukazała się ogromna sypialnia. Łóżko zajmowało połowę pokoju. Było wielkie i piękne. Wyglądało jakby ktoś ukradł je księżniczce Disney'a. Sypialnia odzwierciedlała charakter Mai. Była błyszcząca w każdym calu i to właściwie tyle. Błyszczała.
- I jak podoba Ci się moje małe królestwo? -zapytała Maia i usiadła na łóżku.
- Razi... razi pięknem rzecz jasna. -uśmiechnął się zadowolony z tego jak wybrnął z tej sytuacji.
- Chcesz zobaczyć moją nową sukienkę? Wiem, że chcesz. Poczekaj. -dziewczyna pobiegła do swojej garderoby i wyszła z niej ubrana z skąpą, zieloną sukienkę. Nie była ładna. Była modna i specyficzna.
- Ale, że Ty tak wyjdziesz do ludzi? -zapytał zdziwony. Maia pokiwała głową. -ma ładny kolor.
- O jesteś uroczy...- pocałowała go w policzek. -idziemy dzisiaj na imprezę do Seleny Gomez. Przyjedź po mnie o 20, okey? -zapytała pewnym siebie tonem, jakby odpowiedź była zupełnie oczywista.
- Właściwie wieczorem chciałem zrobić sobie próbę z nowym chórkiem, no i mam nowego choreografa. Muszę to wszystko...- spojrzał na dziewczynę i na sposób w jaki na niego patrzyła. Jej spojrzenia zabijało. Nie było innej odpowiedzi jak tylko zgoda. -oczywiście znajdę czas.
- No, mój chłopczyk.- Mais przeczesała jego gęstą czuprynę i uśmiechnęła się triumfalnie. Miała swoją osobistą zabawkę. Austin był tylko jej, a o Ally nie było ani mowy. Chłopak zgadzał się z nią we wszystkich sprawach, nie miał innego wyjścia. Była Panem i Władcą jego życia, sam nie wiedział kiedy to się stało. Po prostu tak było.