czwartek, 30 października 2014

15 . Może...

Minął ponad tydzień od kiedy Bridgit odzyskała przytomność i to właściwie tyle, poza tym nic się nie zmieniło. Dziś nareszcie miała zostać przewieziona do domu. Austin był przy siostrze praktycznie cały czas, Ally i reszta wspierali go jak tylko potrafili, Harry za wszelką cenę chciał wyjaśnić nieporozumienie jakie zaszło między nim, a Rocky, ale bez skutku. Wszystko było jakieś nijakie. Nikt nie wiedział co robić, Austin za kilka dni miał ponownie wejść do studia, ale nie wiedział właściwie po co? Nie miał nowych piosenek, nowych pomysłów. Brak natchnienia, a Ally nie miała czasu, aby pisać dla niego piosenki, była skupiona na współpracy z Niall'em. Rocky w ogóle nie wychodziła z domu, jedynym wyjątkiem był szpital. Harry chodził bez celu po pokoju hotelowym nucąc smęty zasłyszane z radia. Świat stanął w miejscu. 
- Halo? - Austin bez entuzjazmu odebrał połączenie przychodzące od Mais.
- Ymm... cześć. Słuchaj chciałabym się spotkać. -powiedziała z powagą w głosie.- wiem, że nawaliłam, byłam nieczuła no wiesz... wypadek, a ja wyskoczyłam z jakąś imprezą... Jest mi wstyd. No i ten pocałunek z Harrym... muszę Ci to wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć. Tęsknię za Tobą, za nami. Masz dziś chwilę? -spytała delikatnym głosem.
- Po tygodniu odzywasz się jak gdyby nigdy nic, tak? Mais... proszę, daj mi spokój. Mam ważniejsze sprawy na głowie. - rzucił oschle.
- Proszę, jedno spotkanie. Poświęć mi chociaż kwadrans... - była bardzo przekonująca w swojej rólce. Austin nie wiedział co zrobić. Miał świadomość tego, że jeśli się z nią spotka nie będzie w stanie jej odmówić niczego. Miała na niego mimo wszystko jakiś dziwny wpływ. Ulegał jej.
- Dobra. Za godzinę będę u Ciebie. Chcę mieć to z głowy. -rozłączył się najszybciej jak potrafił. Z jednej strony denerwowało go zachowanie Mai, miał jej dość, zrozumiał swój błąd, ale z drugiej... jakaś cząstka jego tęskniła za nią. Ty hipokryto. Krzyczał na siebie w duchu. Zdecyduj! Maia czy Ally? Oczywiście Ally, ale na walkę o nią jest już za późno, przegrał na starcie, był zajęty Maią. 


____________________________________________________

Pan Mitchell powitał chłopaka w drzwiach. Był ubrany jak zawsze elegancko i z wyczuciem. Spojrzał na Austin'a z wyższością i zaproponował przejście do salonu dla gości, ciekawostką może być, że rodzina Mitchell posiadała kilka różnych rodzajów salonów, dla rodziny, dla gości, dla służby, dla gwiazd, z którymi Jeffrey Mitchell współpracował i tak dalej. 
- Maia zaraz do Ciebie zejdzie. Rozgość się. Sally jest na każde twoje zawołanie.- wskazał na służącą, która stała obok kominka. Traktowali je jak meble, nie wiedzieć czemu Austin skojarzył kobietę z sokowirówką. Ma kilka funkcji, kilka zadań, jak przeciętny robot kuchenny. To chore. - śpieszę się na spotkanie z Arianą Grande. Słyszałeś nowy kawałek? Nie mogę uwierzyć, że to moja wytwórnia ją kupiła. A Ty jak tam? Myślałeś o naszej współpracy?
- Ciągle się zastanawiam, dziękuję za propozycję. -uśmiechnął się nieśmiało, nie chciał podpaść człowiekowi, który jednym zdaniem, jednym telefonem może przekreślić całą jego karierę. Pan Mitchell pokiwał głową i odszedł w kierunku swojego gabinetu. Austin został sam wpatrując się w obrazy przywiezione z najdalszych zakątków świata. 
- Cześć, wybacz. Szukałam czegoś. - chłopak usłyszał dziewczęcy, delikatny głos. Odwrócił się i oniemiał z wrażenia. Prostym było, że Maia niczego nie szukała, po prostu stroiła się przed lustrem, aby zrobić na nim jak najlepsze wrażenie. 
- Pięknie wyglądasz.- wykrztusił z siebie. -umm... o czym chciałaś porozmawiać?- chciał jak najszybciej przejść do sedna sprawy.
- Usiądź. - Aus posłusznie zajął miejsce na fotelu.- Sally przynieś nam proszę sok i przekąski.- Dziewczyna podążyła w stronę kuchni.- chciałam być z tobą sam na sam. - usiadła na przeciwko Austin'a.- Chcę przeprosić... zachowałam się egoistycznie, ten wypadek... to mnie przerosło. Sam wiesz, że przyjaźniłam się z Brid. Nie wiedziałam co zrobić...
- Więc poszłaś na imprezę urodzinową? Faktycznie, każdy przyjaciel tak robi.- zaśmiał się drwiąco. 
- Przyszłam tam, żeby pobyć z tobą przy niej! -krzyknęła zdenerwowana, próbowała powstrzymać łzy.
- Ciekawe czemu nie zostałaś dłużej... 
- Oczywiście jak zawsze moje miejsce zajęła Ally! Zawsze! Pomyślałeś chociaż raz jak ja się czuję? Cały czas o niej gadasz. Cały czas! To jakiś obłęd! 
- Widocznie ona zasługuje na to, żebym o niej tyle gadał! -Aus miał tego dosyć, zostawiła Brid po wypadku, całowała się z jego przyjacielem, a teraz atakuje Ally. Co ona sobie wyobraża?
- Prze-przepraszam... po prostu mi wybacz... -Maia zaczęła płakać, zsunęła się z kanapy na dywan. Całe jej zachowanie wyglądało co najmniej dziwnie. Aus pomógł jej wstać. 
- Co mam Ci wybaczyć? Nazbierało się tego trochę... - spojrzał na nią pewny siebie i swojej racji. 
- Cho-chodzi ci o Harry'ego, prawda? -pytała zapłakana, co chwilę łkając. - nic między nami nie zaszło, przysięgam! Pocałowałam go tylko. Byłam zazdrosna o Ally. Egoistka ze mnie... wiem... przepraszam. Austin nie przekreślaj mnie, proszę. Zmienię się dla ciebie... Kocham Cię. - chłopak nie wiedział co zrobić, czuł się totalnie rozdarty. Było mu przykro patrzeć na łzy Mais, ale z drugiej strony wiedział, że nie jest ona bez winy, no i to ostatnie zdanie... Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę z tego co znaczy kogoś kochać?
- Daj mi czas okej? - przytulił ją subtelnie.- nie płacz. Proszę.- otarł jej łzy rękawem od bluzy. 
- Nie skreślaj mnie, dobrze? - popatrzyła na niego przez szkliste oczy.
- Nie zrobię tego.- uśmiechnął się lekko, wstał i wyszedł bez słowa. Nawet nie odwrócił się w jej stronę, nie potrafił. Nie wiedział co teraz zrobić. Wszystko jest takie pogmatwane. Wszystko.


_______________________________________________________________


Kolejny raz ta sama melodia rozbrzmiewała w pokoju. Piękna, nastrojowa ballada. Ally siedziała wraz z Niall'em przy pianinie. Chłopak spoglądał na nią z radością w oczach. Wiedział, że Austin znowu wrócił do jej łask, ale przecież to tylko przyjaciel? A między nimi rodziło się "coś" zupełnie innego. Zauroczenie, totalne zauroczenie. Uwielbiał wpatrywać się w jej oczy, ciemne i tak tajemnicze, uwielbiał jej urocze minki, była wspaniała. Nie potrafił przy niej myśleć racjonalnie. 
- Niall? -Ally pomachała mu dłonią przed oczami- zapomniałeś wejść z wokalem.
- Umm.. co? A tak. Przepraszam. Zamyśliłem się. -uśmiechnął się nieśmiało.
- Jak zawsze.- zaśmiała się i popatrzyła na niego.- chcesz mi coś powiedzieć? Jakoś dziwinie ostatnio się zachowujesz.
- Chcę... to znaczy... nie chcę. W sumie nie wiem. - zaczął się jąkać i rozglądać po ścianach.
- Spokojnie... po prostu powiedz, okej?- spojrzała na niego z troską. 
- Dobra. Masz rację, problem w tym, że nie wiem jak. Widzisz... mój kolega... ma świetną przyjaciółkę, spotykają się, chodzą na można powiedzieć, no wiesz... randki. Cały czas o niej myśli, ale nie wie co ona czuje i nie wie jak delikatnie o to zapytać, czy no wiesz... odwzajemnia to wszystko. On cały czas o niej gada, jest idealna, zabawna, kochana, mądra i niezwykle zdolna. Chyba się zakochał...
- Może po prostu powie jej to wszystko, hmm?- zaproponowała z uśmiechem na twarzy. 
- No więc, już... powiedział. - Niall popatrzył na Ally. Czekał teraz na jedną z najważniejszych informacji w swoim życiu.  
- To o tobie? o mnie? o nas? ummm... ja... nie wiem... jestem... Niall... Boże... - Ally była przepełniona radością, nie potrafiła nawet nazywać tych wszystkich uczuć, jakie teraz kłębiły się w jej sercu. - tak! 
Niall przysunął się do niej i lekkim ruchem odgarnął jej śliczne brązowe włosy. Złożył na jej ustach idealny pocałunek, taki o jakim zawsze marzyła. Było perfekcyjnie. Niall... Niall Horan. Jego uśmiech, jego zachowanie, On... A co z Austinem? Szybko przez umysł przebiegła jej myśl o drugim idealnym blondynie... Nie wiem... liczy się tu i teraz. Austin miał kiedyś swoje 5 minut. Dzisiaj kto wie, może właśnie znowu wraca do Mai? Może poznał inną? Wszystko jest bardzo możliwe. 
- Czy my...? No wiesz... emm...
- Tak, oficjalnie jesteśmy parą.- Ally uśmiechnęła się , po czym wtuliła w Niall'a, była szczęśliwa.