- Uhm, co? Tak, tak wszystko jest ok.- odpowiedział automatycznie. Wszystko jest dobrze, prawda Austin? Cholera! Wszystko jest źle! Wszystko jest nie tak! Ally ciągle nękają chore fanki Niall'a, a on? Jest nie wiadomo gdzie i ze spokojem śpiewa dla tłumów innych wariatek, które gdyby mogły z pewnością zrobiłyby to samo. Spokojnie, przesadzasz, wrzucasz je wszystkie do jednego worka, a to przegięcie. Dlaczego ten blondynek nie przyjedzie tutaj i nie zaopiekuje się swoją dziewczyną? Dlaczego nie pokaże, że mu zależy na niej jak na nikim innym? Dlaczego?
- Jesteś jakiś nieobecny, nadal przejmujesz się tą całą sytuacją z Ally, zgadłam?
- Przepraszam, po prostu... martwię się o nią.- czuł się okropnie. Nie potrafił nie myśleć o tym wszystkim co dzieje się w życiu Ally, ale z drugiej strony jest jeszcze Vivienne. Poświęcanie całego wolnego czasu swojej najlepszej przyjaciółce raczej nie wpływa pozytywnie na relacje chłopak-dziewczyna
- Rozumiem, nie szkodzi. Cieszę się, że potrafisz być tak wspaniałą osobą dla swoich przyjaciół.- uśmiechnęła się i objęła Austin'a. Chłopak poczuł się jeszcze gorzej. Czy Ally to faktycznie tylko przyjaciółka? To chyba trochę nie fair.
- Wiesz muszę ci to jakoś wynagrodzić.- uśmiechnął się radośnie.- po pierwsze zapraszam cię na ślub rodziców Ally.- po chwili doszło do niego jak fatalnie zabrzmiało to zdanie, chce pokazać Viv, że jest dla niego ważna i zaprasza ją na wesele rodziców jego przyjaciółki, o którą ma prawo być zazdrosna. Trzeba ratować sytuację.- oficjalnie pójdziemy tam jako para, no wiesz, prawdziwa para.
- I nie będziesz cały czas biegał i sprawdzał jak czuje się Ally? Wiesz o co mi chodzi... o racjonalne podejście do sprawy.- nie chciała zabraniać mu kontaktów z przyjaciółką, nie chciała ich nawet ograniczać, chciała jedynie, aby poświęcił trochę więcej uwagi własnej dziewczynie.
- Postaram się i po drugie zabieram cię gdzieś dziś wieczorem, ale to wszystko niespodzianka. Bądź gotowa o 19, okej?
- Niech będzie.- spojrzała na niego niczym mała dziewczynka, która musi oddać pieniążek za cukierka.
______________________________________________
Może takie zwyczajne wsparcie nie jest niczym dobrym, może potrzeba czegoś więcej? Może potrzeba kogoś mocno kopnąć i pokazać mu, że świat wcale nie jest taki zły? Rocky coraz bardziej podporządkowywała swoje życie problemom przyjaciółki. Czuła, że tak powinno w tym momencie być, ale czuła też jak niewielką jest to pomocą. Ally musi uwierzyć w siebie, musi udowodnić sama sobie, że te zazdrosne dziewczyny nie mają racji. Jest zdolna i piękna. Nic nie stanie jej na przeszkodzie, jeśli tylko mocno uwierzy w siebie i pokaże wszystkim kto jest górą, a Rocky już znalazła na to sposób.
- Ally mogłabyś nagrać mi nową wersję tej piosenki?
- Nie mam ochoty, wybacz.- jęknęła smętnie.
- Proszę to ważne, muszę do niej ułożyć kroki, a Austin jest zajęty czymś tam, nie ważne czym. Proszę, zaśpiewaj tę jedną piosenkę i dam ci spokój. Słowo harcerza.- popatrzyła na nią z pewnym siebie uśmiechem.
- Nigdy nie byłaś harcerką.
- Wobec tego moje słowo jest mniej ważne? Hmm? No już, już. Przyjdę za kilka godzin. Nie marudź, zrób to dla Austin'a. Pa.- Rocky mówiła do niej i powoli wycofywała się w stronę drzwi, aż w końcu słyszała już tylko jak nuci na schodach "Oops... I did it again" Britney. Ally spojrzała na pianino, nie miała ochoty go dotykać, ale z drugiej strony to dla Aus'a. Powinna to zrobić. No trudno. Usiadła przed instrumentem zaraz po tym jak wygrzebała spod łóżka swój zeszyt. Dotknęła pierwszego klawisza i poczuła się co najmniej dziwacznie, to było "coś" w rodzaju spotkania ze starym przyjacielem, który wie o tobie wszystko, lecz nie ma pojęcia o najnowszych wydarzeniach z twojego życia.
- Cześć.-uśmiechnęła się patrząc na drewniany wierzch pianina.- chcesz 'coś' razem porobić? Tak? No dobra, więc stworzymy jakiś nowy hit, co? Fajnie, że się zgadzasz, gdyby wszyscy byli tacy zgodni jak ty.-zaśmiała się z własnego monologu. Przegrała kilka razy kompozycję, którą stworzyła miesiąc temu i podobnie jak Rocky stwierdziła, że trzeba wprowadzić niewielkie zmiany. Tempo jest zbyt mdłe, a refren nie do końca chwytliwy. Zaczęła wprowadzać na kartkę zmiany, po czym zagrała utwór jeszcze raz. Brzmiało znacznie lepiej, teraz tylko trzeba to nagrać. Po godzinie miała gotowy kawałek i to w sumie nie byle jaki kawałek, mogła śmiało stwierdzić, że jest faworytem do wielu nagród.
- Hej, hej. I jak mamy już hit?- Rocky jak zawsze wparowała do jej pokoju bez najmniejszego ostrzeżenia.
- Nie jestem maszyną.- mruknęła Ally.- tam leży płyta z piosenką.- wskazała na czerwony stolik przy oknie. Wypada zaznaczyć, że po odniesieniu pewnych sukcesów Austin i Ally zgodnie stwierdzili, że mini sprzęt do nagrań jest bardzo pożądanym przedmiotem, tak więc kupili go i od tamtej pory dziewczyna spokojnie może wszystko nagrywać, by potem mógł to wykonać wspaniały Austin Moon.
- Chyba ci już lepiej, zaczynasz mieć gwiazdorskie humorki.- zaśmiała się Rocky.- dobra kochanie biorę płytę i się zmywam. Mam dużo roboty. Cześć.- panna Blue tak szybko jak weszła, tak teraz zdążyła wyjść. Czuła się trochę źle, że musiała zostawić przyjaciółkę znowu samą na kilka godzin, ale no cóż trudno. Wsiadła do swojego czerwonego volvo i jak najszybciej pojechała w stronę wytwórni Austin'a.
- Cześć David.- David był wysokim i smukłym blondynem, na oko można stwierdzić, że miał jakieś 30 lat, od kilku lat pracuje w BROWN Records, które należy do jego ojca Tim'a. Od pewnego czasu zajmują się wydawaniem płyt Austin'a.
- Cześć, cześć. Co tam dla mnie masz?- popatrzył z radością na Rocky, można śmiało stwierdzić, że miał słabość do młodszych od niego dziewczyn, ale to akurat działało na korzyść.
- Mam nagranie pewnej dziewczyny, chciałabym żebyś stwierdził, czy możemy coś z tego zrobić.
- Hmm... chętnie przesłucham zwłaszcza, że Selena Gomez niedawno odeszła od nas i potrzebujemy nowego głosu.- dziewczyna wyjęła z torebki płytę z nagraniem Ally i podała ją Davidowi. Mężczyzna włożył płytę do odtwarzania i nagle Rocky zaczęła się strasznie stresować, nie wiedziała jak wyszła piosenka, przecież nie przesłuchała wcześniej zawartości płyty, a może powinna? Mężczyzna stał zasłuchany w głos dziewczyny z odtwarzacza. Rocky była pod wrażeniem utwór był na prawdę niezły. Zaczynała sądzić, że wszystko może się udać i w tym momencie David wyłączył nagranie. Po chwili ciszy stwierdził.
- Świetny wokal, piosenka prosto z serca. Podoba mi się, ba! Jest wspaniała! Jak się nazywa?
- Piosenka nosi tytuł "Rainbow".-odparła zadowolona.
- Pytałem o to jak nazywa się jej wykonawczyni.
- Yyyy... Daphne Rose.
- Daphne Rose? Dobre, chwytliwe. Jest świetnie. Udostępnimy piosenkę w internecie. Daphne szykuj się na wielką sławę!- zawołał uradowany.
1 komentarz:
Kocham<3
Prześlij komentarz