" Sensacja! Nieśmiała tekściarka Austin'a Moon'a- Ally Dawson i ulubieniec nastolatek, członek zespołu "One direction" Niall Horan są parą! Pewnej zagorzałej fance zespołu udało się przechwycić rozmowę tej dwójki na internetowym komuniktorze! Dla pewności zapytaliśmy osoby z ich otoczenia, które potwierdziły nam, iż Ally i Niall są razem! Będziemy śledzić jak potoczą się losy tych zakochanych."
- Zaraz umrę! Moja twarz jest w każdym kiosku na całym świecie!- Ally siedziała zdenerwowana na łóżku Austin'a i cały czas wpatrywała się w okładkę gazety, z której usmiecha się nieśmiało do kilku miliardów ludzi.- to jakiś koszmar!
- Ally to nic takiego.- uśmiechnął się delikatnie Aus i niechętnie spojrzał na okładkę. Dziewczyna wyglądała na niej uroczo, niczym mały szczeniak. Czuł się dziwnie, że obok widniało zdjęcie Niall'a z jakiegoś koncertu. Ona była taka nieskalana show-biznesem, tymczasem on wiedział o nim już niemal wszystko. Nie pasują do siebie.
- Nic takiego!? Miałeś więcej okładek, niż ja mam zdjęć na facebook'u!- okropnie histeryzowała, ale to normalne, przecież to Ally.
- Nie moja wina, że mam taką zachęcającą twarz.- spojrzał na nią uwodzicielsko, po czym oboje wybuchnęli śmiechem.- nie przejmuj się, To tylko okładka, przecież nie było żadną tajemnicą, że jesteście razem.
- No niby tak, ale... kurczę... jakoś w pierwszej chwili nie pomyślałam jakie to wiąże ze sobą konsekwencje.- westchnęła bezradnie. Nie chciała występować, bo boi się być w centrum zainteresowania, ale teraz przez związek z Niall'em zdecydowanie będzie w centrum zainteresowania.
- Spokojnie... To tylko jedna okładka i jakieś bzdurne przechwycenie wiadomości. Poproszę mojego kumpla, żeby poprawił zabezpieczenie twoich internetowych kont, okej?- chłopak w jak najbardziej rozsądny sposób chciał pomóc Ally. Nie pocieszyłoby jej zwyczajne "będzie dobrze", z resztą kogo by to pocieszyło? W jej przypadku trzeba stwiać na porządne argumenty, trzeba zapewnić, że na prawdę będzie dobrze.
- A co jeśli pod moim domem zaczną koczować paparazzi?- zapytała zbulwersowana tak lekkim podejściem do całej sprawy ze strony Austin'a.- okej, co ja gadam... na pewno ich tam nie będzie.- westchnęła spokojnie i spojrzała na przyjaciela.- dziękuję.
- Hmm?
- Dziękuję za to co robisz. Ogólnie, za wszystko.- uśmiechnęła się.
- Nie ma za co dziękować od tego jestem, poza tym jestem ci to winien za to wszystko co zrobiłem.- objął Ally ramieniem.- zawsze możesz na mnie liczyć.
- Wiem.- chciała coś jeszcze dodać, ale drzwi do pokoju Austin'a uchyliły się i stanęła w nich Vivienne.
- Yyy... hej?- przywitała się niepewnie. Nie czuła się komfortowo patrząc jak Aus przytula jakąś dziewczynę.
- Cześć, jestem Ally.- szybko wyrwała się z objęcia przyjaciela i podeszła do Viv.
- Vivienne.- podała jej dłoń.
- To co idziemy? Dzisiaj są genialne fale.- obdarzył uśmiechem blondynkę.
- Bawcie się dob--
- Moment... kim właściwie jesteś i dlaczego się przytulacie?- Vivienne stwierdziła, że jednak udawanie obojętności jest zbyt trudne i szczerze ciekawi ją dlaczego, aż tak okazują sobie czułość i kim właściwie jest ta cała Ally?
- Emmm... Ally to moja najlepsza przyjaciółka i moja wspaniała tekściarka.- uśmiechnął się dumny.
- Nie no właściwie to przepraszam... mogłaś poczuć się niezręcznie. Wybacz. Austin mnie pocieszał. Nie obraź się, to nic takiego, po prostu moja twarz jest na całym świecie, a konta na internecie przejęła pewnie jakaś 12-letnia dziewczynka.- jęknęła Ally i dopiero po chwili zrozumiała jak dziwnie zabrzmiało jej wytłumaczenie.-ta... w każdym razie przepraszam.
- Yyy... okej.
- Ally chciała powiedzieć, że życzy nam dobrej zabawy, prawda?- chłopak wtrącił swoje sprostowanie spoglądając ze śmiechem na przyjaciółkę.
- Miłej zabawy.- Ally uśmiechnęła się przez zęby. Wydawało się jej, że wysyła swojego ukochanego synka na pierwszą randkę, że pozwala mu wyfrunąć z gniazda. Zobaczyła, że na łóżku został telefon Austin'a, miała ochotę pobiec za nim i mu go wręczyć, ale uznała to jednak za zbyt matczyne. Poradzi sobie kilka godzin bez telefonu, no a ta Vivienne? Wydaje się być sympatyczna, ale czy jest dla niego wystarczająco dobra? Ally przestań. Patrząc na jego poprzedni podbój, czyli wredną pijawkę, jakaby nie była to i tak będzie lepsza. I jakby w tym momencie przez swoje dziwaczne myśli wywołała wilka z lasu. Na komórce Austin'a pojawił się napis " Maia Mitchell dzwoni" . Odbierz czy odrzuć? Co zrobić? To nie jej telefon nie powinna go dotykać, zaraz przecież przestanie. Miała rację, ale gdy tylko napis zniknął z wyświetlacza usłyszała dzwonek swojego telefonu i niestety osobą, która chciała się z nią skontaktować był nie kto inny, a Maia. Niechętnie, ale odebrała połączenie.
- Tak, słucham.
- Emmm... cześć. Pewnie myślisz sobie "po co ona dzwoni?" i właściwie nie dziwię ci się, ale... chcę się z tobą spotkać o ile to możliwe...
- Dokładnie tak pomyślałam, tak swoją drogą, ale okej. Po co chcesz się zobaczyć?- zapytała lekko zdenerwowana.
- Muszę ci wyjaśnić wiele rzeczy. Hotel Avillon, 17.00, okej? Proszę przyjdź razem z Austin'em to dla mnie bardzo ważne.- Maia rozłączyła się zanim zdążyła o cokolwiek zapytać. Właściwie wiedziała o co może jej chodzić, przecież Rocky uprzedziła ją, że Mai stara się naprawić wszystko co zepsuła w ich życiu. No okej, ale po rozmowach z Mai zawsze stawała się spięta. Czuła się w pewnym stopniu gorsza od Mai. Patrzyła na nią, na ulubienicę Ameryki, "złote dziecko", genialną aktorkę. Można było mówić o niej wiele rzeczy, ale na pewno nie można było jej odmówić urody, którą zdecydowanie posiadała. Przypomniała sobie okładę gazety z Maią, którą widziała kilka dni temu w kiosku. Wyglądała na niej perfekcyjnie. Wiedziała, że za tym wszystkim stał sztab ludzi, ale mimo to odczuwała zaniepokojenie. W końcu już raz udało się jej owinąć Austin'a w okół palca. Nie chodziło nawet o to. Chodziło po prostu o jakieś osobiste dowartościowanie, czasami zdarza się, że spotykamy kogoś, kto posiada te cechy, których nam brakuje i za każdym razem przyrównujemy się do tej osoby, właściwie nie wiadomo po co, ale tak się dzieje. Ally była nieśmiała, chociaż wierzyła, że wcale nie jest taka kiepska w tym co robi, nie była specjalnie zachwycona swoim wyglądem, mogło być lepiej, ale mogło być gorzej jest jak jest. Przynajmniej ma ładne włosy, ale poza tym? Jest taka dziwaczna, każda normalnie funkcjonująca jednostka byłaby zadowolona, gdyby miała możliwość występów przed publicznością (bo takowe propozycje dostała od wielu menadżerów Austin'a), a ona ucieka. Boi się być w centrum uwagi. Co innego Maia Mitchell, która wprost jest urodzona do tego by paradować po czerwonym dywanie i rozdawać autografy swoim ukochanym fanom. Właśnie tego Ally zazdrościła "pijawce", zaraz jak to się nazywało... no tak, pewność siebie. Zabrała swoje rzeczy i ruszyła w kierunku wyjścia. Musi jeszcze wstąpić do domu, zanim pójdzie na spotkanie, no i przyadłoby się w jakiś magiczny sposób powiadomić o nim Austin'a. Może być ciężko bez telefonu, zaczynała żałować, że jednak za nim nie pobiegła. Idąc chodnikiem w stronę swojego osiedla zauważyła,że jakiś chłopak cały czas się odwraca i zwyczajnie gapi na nią. Stwierdziła, że najlepiej będzie, jeśli uda, że niczego nie zauważyła, ale niestety los chciał inaczej.
- Cześć. Wybacz, że tak ci się bezkranie przyglądam, ale może mnie pamiętasz... Spotkaliśmy się kiedyś, wybiegałaś z hotelu w centrum, wypadły ci teksty piosenek, podniosłem je. Jestem Spencer.- podał jej dłoń.
- A no tak, coś sobie przypominam.- to faktycznie wiele wyjaśniało, dlatego jego twarz wydawała się dziwnie znajoma.
- Zaprosiłem cię wtedy na mój występ, chyba byłem mało przekonujący.- popatrzył na nią ze śmiechem.
- Yyy... przepraszam, że nie przyszłam. Na pewno byłeś świetny. Po prostu musiało mi coś wypaść. - starała się delikatnie wybrnąć z całej sytuacji.
- Nie szkodzi, na pewno dostaniesz drugą możliwość ocenienia moich zdolności.-stwierdził zadowolony.
- Na pewno je posiadasz. Wybacz, ale strasznie się śpieszę.- może to niegrzeczne, ale w tym momencie na prawdę chciała ja najszybciej dotrzeć do domu.
- Nie szkodzi, proszę.- podał jej wizytówkę. "Spencer Mitchell-O'Donell występy na przyjęciach, urodzinach, ślubach".
- Dzięki.- uśmiechnęła się.- no to cześć.- ruszyła szybkim krokiem w swoją stronę.
- Jak masz na imię?- zapytał, ale była już zbyt daleko, żeby to usłyszeć. Obejrzał się za siebie i zobaczył dziewczynę, która z zaciekawieniem czytała najnowsze wydanie "TeenVogue".
- Mogę na momencik?
- Jasne.- spojrzał na okładkę, z której nieśmiało uśmiechała się Ally, po czym oddał pisemko dziewczynie.
- Do zobaczenia Ally Dawson.- mruknął pod nosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz