- O no proszę kogo mu tutaj mamy? Nasza Gwiazda zechciała zajrzeć do studia. - powiedziała z kpiną w głosie dziewczyna i odwróciła się w Jego stronę.
- Rocky... Rocky... Rocky... - popatrzył na Nią ze śmiechem. - spokojnie autograf dostaniesz za darmo.
- Austin! Nie denerwuj mnie! Dobrze wiesz o co mi chodzi blond cwaniaku! - zmrużyła oczy i obdarzyła chłopaka morderczym spojrzeniem.
- Nie za bardzo, więc bądź tak miła i mi to szybko wyjaśnij, bo za 2 godziny mam randkę z Maią. - rozmarzył się pod nosem i spojrzał w sufit. - tam zawsze była taka fioletowa plama? - zdziwił się i zaśmiał.
- Nie, dopiero od 3 dni... Miałam ochotę na sok jagodowy. Nie pytaj... - mruknęła pod nosem.
- A więc przemilczę, więc czemu jesteś na mnie taka zła? - zapytał jeszcze raz ze spokojem.
- Niech pomyślę, może dlatego, że od miesiąca pracuję nad genialnym pokazem na Twój występ, a nagle ta 'jędza' oznajmia, że Ty nie masz zamiaru wystąpić! No i wiesz może chodzi mi też o to, że Ally od dwóch tygodni siedzi cały czas przy fortepianie i zdążyła ułożyć chyba z milion piosenek... - wykrzyczała wściekła.
- Rocky... jaki Ty masz głos nie myślałaś o śpiewaniu? -uśmiechnął się pod nosem, a Rocky pokręciła głową na myśl o tym, że dokładnie to samo usłyszała od Alison.- wszystko okej, tylko wiesz ja niczego nie odwołałem, ani nawet nie miałem zamiaru i zupełnie nie wiem kogo nazywasz zaszczytym mianem ' jędzy '. - zdziwił się i popatrzył na Rocky jak na kosmitkę.
- No, Maia... przyszła tutaj i powiedziała, że nie wystąpisz... - odpowiedziała pewna siebie i swoich racji.
- Musiała żartować, no przestań. Oczywiście, że wystąpię, nie denerwuj się. A teraz wybacz... mam randkę. - znowu wyszczerzył się jak 'jakiś' dziwak i podszedł do drzwi. - to do jutra... mamy próbę. Pa. - rzucił na odchodne i wyszedł. Rocky stała w milczeniu, zupełnie nie wiedziała co ma o tym wszystkim sądzić. Wszystko co robiła Maia Mitchell dla Austin'a było 'czymś' okej, słodkim, uroczym i tak dalej. On absolutnie nie widział Jej wad, ani żadnych złych czynów, a przecież w mniemaniu Rocky to Maia była największym złem tego świata. Mdliło Ją na samą myśl, że jeden z Jej przyjaciół ma z Nią randkę! Pocałunki, przytulanki i te sprawy z takim potworem, aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby zostali parą! Tego nawet nie dopuszczała do swojej głowy, ale żeby tak się nie stało ktoś musi temu zapobiec i 'coś' czuła, że ta rola należy do Niej i do Ally. Podbiegła do wieszaka i chwyciła z niego czarną ramoneskę, po czym szybko ją na siebie zarzuciła, podniosła z ławki swoją torebkę i wybiegła ze studia. Przy wyjściu krzyknęła tylko do portiera, aby zamknął salę numer 4. Nie zważając na resztę ruszyła jak strzała w stronę domu Alison Dawson. Od studia do domu Jej przyjaciółki było na szczęście bardzo blisko , po kilku minutach Rocky stanęła w drzwiach pokoju Ally.
- Musisz mi pomóc!
___________
Harry stał na lotnisku w Maiami i czekał na swojego przyjaciela Austin'a, który był spóźniony już pół godziny. W końcu nie wytrzymał i wyciągnął telefon, aby wybrać Jego numer.
- Austin Monica Moon! Gdzie jesteś? - zapytał zbulwersowany.
- Miałeś nie wymawiać mojego drugiego imienia Głupku! Jestem w domu, a gdzie mam być? - w Jego głosie było słychać ogromne zdziwienie.
- Na lotnisku Ćwoku! Miałeś po mnie wyjechać! - Harry nie krył oburzenia co do Jego zapominalstwa.
- To dzisiaj jest dzisiaj? To znaczy czwartek? Zapomniałem na śmierć... Sorry, mam randkę z Mais. - wybełkotał zawstydzony.
- Z kim !? No proszę Cię... Okej, daruj sobie. Zadzwonię po taxi.- stwierdził zażenowany zachowaniem kumpla. Rozumiał, że dziewczyny są u nich na pierwszym planie, ale przecież powtarzał mu setki razy, że Maia jest jak 'krwiopijca'. Napawała Go lękiem, a kiedy przytulała Austin'a miał wrażenie, że Go udusi. Na samą myśl o tym przeszedł Go zimny dreszcz.
- Okej. Jak chcesz, może wysłać po Ciebie Bridget?- zapytał z lekką obojętnością w głosie.
- Nie, nie trzeba. Pojadę do Ally. - uśmiechnął się delikatnie sam do siebie i rozłączył. Austin zdenerwował Go do granic wytrzymałości. Porzucić przyjaciela dla... Jędzy? To nie logiczne. Zrozumiałby, gdyby to była Mila Kunis albo Megan Fox, ale Mia Mitchell ? To się w głowie nie mieści.
- No, Maia... przyszła tutaj i powiedziała, że nie wystąpisz... - odpowiedziała pewna siebie i swoich racji.
- Musiała żartować, no przestań. Oczywiście, że wystąpię, nie denerwuj się. A teraz wybacz... mam randkę. - znowu wyszczerzył się jak 'jakiś' dziwak i podszedł do drzwi. - to do jutra... mamy próbę. Pa. - rzucił na odchodne i wyszedł. Rocky stała w milczeniu, zupełnie nie wiedziała co ma o tym wszystkim sądzić. Wszystko co robiła Maia Mitchell dla Austin'a było 'czymś' okej, słodkim, uroczym i tak dalej. On absolutnie nie widział Jej wad, ani żadnych złych czynów, a przecież w mniemaniu Rocky to Maia była największym złem tego świata. Mdliło Ją na samą myśl, że jeden z Jej przyjaciół ma z Nią randkę! Pocałunki, przytulanki i te sprawy z takim potworem, aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby zostali parą! Tego nawet nie dopuszczała do swojej głowy, ale żeby tak się nie stało ktoś musi temu zapobiec i 'coś' czuła, że ta rola należy do Niej i do Ally. Podbiegła do wieszaka i chwyciła z niego czarną ramoneskę, po czym szybko ją na siebie zarzuciła, podniosła z ławki swoją torebkę i wybiegła ze studia. Przy wyjściu krzyknęła tylko do portiera, aby zamknął salę numer 4. Nie zważając na resztę ruszyła jak strzała w stronę domu Alison Dawson. Od studia do domu Jej przyjaciółki było na szczęście bardzo blisko , po kilku minutach Rocky stanęła w drzwiach pokoju Ally.
- Musisz mi pomóc!
___________
Harry stał na lotnisku w Maiami i czekał na swojego przyjaciela Austin'a, który był spóźniony już pół godziny. W końcu nie wytrzymał i wyciągnął telefon, aby wybrać Jego numer.
- Austin Monica Moon! Gdzie jesteś? - zapytał zbulwersowany.
- Miałeś nie wymawiać mojego drugiego imienia Głupku! Jestem w domu, a gdzie mam być? - w Jego głosie było słychać ogromne zdziwienie.
- Na lotnisku Ćwoku! Miałeś po mnie wyjechać! - Harry nie krył oburzenia co do Jego zapominalstwa.
- To dzisiaj jest dzisiaj? To znaczy czwartek? Zapomniałem na śmierć... Sorry, mam randkę z Mais. - wybełkotał zawstydzony.
- Z kim !? No proszę Cię... Okej, daruj sobie. Zadzwonię po taxi.- stwierdził zażenowany zachowaniem kumpla. Rozumiał, że dziewczyny są u nich na pierwszym planie, ale przecież powtarzał mu setki razy, że Maia jest jak 'krwiopijca'. Napawała Go lękiem, a kiedy przytulała Austin'a miał wrażenie, że Go udusi. Na samą myśl o tym przeszedł Go zimny dreszcz.
- Okej. Jak chcesz, może wysłać po Ciebie Bridget?- zapytał z lekką obojętnością w głosie.
- Nie, nie trzeba. Pojadę do Ally. - uśmiechnął się delikatnie sam do siebie i rozłączył. Austin zdenerwował Go do granic wytrzymałości. Porzucić przyjaciela dla... Jędzy? To nie logiczne. Zrozumiałby, gdyby to była Mila Kunis albo Megan Fox, ale Mia Mitchell ? To się w głowie nie mieści.
5 komentarzy:
Genialny rozdział! Pisz tak dalej.
Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać nexta :)
Super ! Kiedy next ? :-)
Kiedy next?;)
Postaram się dodać dziś wieczorem lub jutro :)
Prześlij komentarz