- Halo? - Austin bez entuzjazmu odebrał połączenie przychodzące od Mais.
- Ymm... cześć. Słuchaj chciałabym się spotkać. -powiedziała z powagą w głosie.- wiem, że nawaliłam, byłam nieczuła no wiesz... wypadek, a ja wyskoczyłam z jakąś imprezą... Jest mi wstyd. No i ten pocałunek z Harrym... muszę Ci to wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć. Tęsknię za Tobą, za nami. Masz dziś chwilę? -spytała delikatnym głosem.
- Po tygodniu odzywasz się jak gdyby nigdy nic, tak? Mais... proszę, daj mi spokój. Mam ważniejsze sprawy na głowie. - rzucił oschle.
- Proszę, jedno spotkanie. Poświęć mi chociaż kwadrans... - była bardzo przekonująca w swojej rólce. Austin nie wiedział co zrobić. Miał świadomość tego, że jeśli się z nią spotka nie będzie w stanie jej odmówić niczego. Miała na niego mimo wszystko jakiś dziwny wpływ. Ulegał jej.
- Dobra. Za godzinę będę u Ciebie. Chcę mieć to z głowy. -rozłączył się najszybciej jak potrafił. Z jednej strony denerwowało go zachowanie Mai, miał jej dość, zrozumiał swój błąd, ale z drugiej... jakaś cząstka jego tęskniła za nią. Ty hipokryto. Krzyczał na siebie w duchu. Zdecyduj! Maia czy Ally? Oczywiście Ally, ale na walkę o nią jest już za późno, przegrał na starcie, był zajęty Maią.
____________________________________________________
Pan Mitchell powitał chłopaka w drzwiach. Był ubrany jak zawsze elegancko i z wyczuciem. Spojrzał na Austin'a z wyższością i zaproponował przejście do salonu dla gości, ciekawostką może być, że rodzina Mitchell posiadała kilka różnych rodzajów salonów, dla rodziny, dla gości, dla służby, dla gwiazd, z którymi Jeffrey Mitchell współpracował i tak dalej.
- Maia zaraz do Ciebie zejdzie. Rozgość się. Sally jest na każde twoje zawołanie.- wskazał na służącą, która stała obok kominka. Traktowali je jak meble, nie wiedzieć czemu Austin skojarzył kobietę z sokowirówką. Ma kilka funkcji, kilka zadań, jak przeciętny robot kuchenny. To chore. - śpieszę się na spotkanie z Arianą Grande. Słyszałeś nowy kawałek? Nie mogę uwierzyć, że to moja wytwórnia ją kupiła. A Ty jak tam? Myślałeś o naszej współpracy?
- Ciągle się zastanawiam, dziękuję za propozycję. -uśmiechnął się nieśmiało, nie chciał podpaść człowiekowi, który jednym zdaniem, jednym telefonem może przekreślić całą jego karierę. Pan Mitchell pokiwał głową i odszedł w kierunku swojego gabinetu. Austin został sam wpatrując się w obrazy przywiezione z najdalszych zakątków świata.
- Cześć, wybacz. Szukałam czegoś. - chłopak usłyszał dziewczęcy, delikatny głos. Odwrócił się i oniemiał z wrażenia. Prostym było, że Maia niczego nie szukała, po prostu stroiła się przed lustrem, aby zrobić na nim jak najlepsze wrażenie.
- Pięknie wyglądasz.- wykrztusił z siebie. -umm... o czym chciałaś porozmawiać?- chciał jak najszybciej przejść do sedna sprawy.
- Usiądź. - Aus posłusznie zajął miejsce na fotelu.- Sally przynieś nam proszę sok i przekąski.- Dziewczyna podążyła w stronę kuchni.- chciałam być z tobą sam na sam. - usiadła na przeciwko Austin'a.- Chcę przeprosić... zachowałam się egoistycznie, ten wypadek... to mnie przerosło. Sam wiesz, że przyjaźniłam się z Brid. Nie wiedziałam co zrobić...
- Więc poszłaś na imprezę urodzinową? Faktycznie, każdy przyjaciel tak robi.- zaśmiał się drwiąco.
- Przyszłam tam, żeby pobyć z tobą przy niej! -krzyknęła zdenerwowana, próbowała powstrzymać łzy.
- Ciekawe czemu nie zostałaś dłużej...
- Oczywiście jak zawsze moje miejsce zajęła Ally! Zawsze! Pomyślałeś chociaż raz jak ja się czuję? Cały czas o niej gadasz. Cały czas! To jakiś obłęd!
- Widocznie ona zasługuje na to, żebym o niej tyle gadał! -Aus miał tego dosyć, zostawiła Brid po wypadku, całowała się z jego przyjacielem, a teraz atakuje Ally. Co ona sobie wyobraża?
- Prze-przepraszam... po prostu mi wybacz... -Maia zaczęła płakać, zsunęła się z kanapy na dywan. Całe jej zachowanie wyglądało co najmniej dziwnie. Aus pomógł jej wstać.
- Co mam Ci wybaczyć? Nazbierało się tego trochę... - spojrzał na nią pewny siebie i swojej racji.
- Cho-chodzi ci o Harry'ego, prawda? -pytała zapłakana, co chwilę łkając. - nic między nami nie zaszło, przysięgam! Pocałowałam go tylko. Byłam zazdrosna o Ally. Egoistka ze mnie... wiem... przepraszam. Austin nie przekreślaj mnie, proszę. Zmienię się dla ciebie... Kocham Cię. - chłopak nie wiedział co zrobić, czuł się totalnie rozdarty. Było mu przykro patrzeć na łzy Mais, ale z drugiej strony wiedział, że nie jest ona bez winy, no i to ostatnie zdanie... Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę z tego co znaczy kogoś kochać?
- Daj mi czas okej? - przytulił ją subtelnie.- nie płacz. Proszę.- otarł jej łzy rękawem od bluzy.
- Nie skreślaj mnie, dobrze? - popatrzyła na niego przez szkliste oczy.
- Nie zrobię tego.- uśmiechnął się lekko, wstał i wyszedł bez słowa. Nawet nie odwrócił się w jej stronę, nie potrafił. Nie wiedział co teraz zrobić. Wszystko jest takie pogmatwane. Wszystko.
_______________________________________________________________
Kolejny raz ta sama melodia rozbrzmiewała w pokoju. Piękna, nastrojowa ballada. Ally siedziała wraz z Niall'em przy pianinie. Chłopak spoglądał na nią z radością w oczach. Wiedział, że Austin znowu wrócił do jej łask, ale przecież to tylko przyjaciel? A między nimi rodziło się "coś" zupełnie innego. Zauroczenie, totalne zauroczenie. Uwielbiał wpatrywać się w jej oczy, ciemne i tak tajemnicze, uwielbiał jej urocze minki, była wspaniała. Nie potrafił przy niej myśleć racjonalnie.
- Niall? -Ally pomachała mu dłonią przed oczami- zapomniałeś wejść z wokalem.
- Umm.. co? A tak. Przepraszam. Zamyśliłem się. -uśmiechnął się nieśmiało.
- Jak zawsze.- zaśmiała się i popatrzyła na niego.- chcesz mi coś powiedzieć? Jakoś dziwinie ostatnio się zachowujesz.
- Chcę... to znaczy... nie chcę. W sumie nie wiem. - zaczął się jąkać i rozglądać po ścianach.
- Spokojnie... po prostu powiedz, okej?- spojrzała na niego z troską.
- Dobra. Masz rację, problem w tym, że nie wiem jak. Widzisz... mój kolega... ma świetną przyjaciółkę, spotykają się, chodzą na można powiedzieć, no wiesz... randki. Cały czas o niej myśli, ale nie wie co ona czuje i nie wie jak delikatnie o to zapytać, czy no wiesz... odwzajemnia to wszystko. On cały czas o niej gada, jest idealna, zabawna, kochana, mądra i niezwykle zdolna. Chyba się zakochał...
- Może po prostu powie jej to wszystko, hmm?- zaproponowała z uśmiechem na twarzy.
- No więc, już... powiedział. - Niall popatrzył na Ally. Czekał teraz na jedną z najważniejszych informacji w swoim życiu.
- To o tobie? o mnie? o nas? ummm... ja... nie wiem... jestem... Niall... Boże... - Ally była przepełniona radością, nie potrafiła nawet nazywać tych wszystkich uczuć, jakie teraz kłębiły się w jej sercu. - tak!
Niall przysunął się do niej i lekkim ruchem odgarnął jej śliczne brązowe włosy. Złożył na jej ustach idealny pocałunek, taki o jakim zawsze marzyła. Było perfekcyjnie. Niall... Niall Horan. Jego uśmiech, jego zachowanie, On... A co z Austinem? Szybko przez umysł przebiegła jej myśl o drugim idealnym blondynie... Nie wiem... liczy się tu i teraz. Austin miał kiedyś swoje 5 minut. Dzisiaj kto wie, może właśnie znowu wraca do Mai? Może poznał inną? Wszystko jest bardzo możliwe.
- Czy my...? No wiesz... emm...
- Tak, oficjalnie jesteśmy parą.- Ally uśmiechnęła się , po czym wtuliła w Niall'a, była szczęśliwa.
- Cześć, wybacz. Szukałam czegoś. - chłopak usłyszał dziewczęcy, delikatny głos. Odwrócił się i oniemiał z wrażenia. Prostym było, że Maia niczego nie szukała, po prostu stroiła się przed lustrem, aby zrobić na nim jak najlepsze wrażenie.
- Pięknie wyglądasz.- wykrztusił z siebie. -umm... o czym chciałaś porozmawiać?- chciał jak najszybciej przejść do sedna sprawy.
- Usiądź. - Aus posłusznie zajął miejsce na fotelu.- Sally przynieś nam proszę sok i przekąski.- Dziewczyna podążyła w stronę kuchni.- chciałam być z tobą sam na sam. - usiadła na przeciwko Austin'a.- Chcę przeprosić... zachowałam się egoistycznie, ten wypadek... to mnie przerosło. Sam wiesz, że przyjaźniłam się z Brid. Nie wiedziałam co zrobić...
- Więc poszłaś na imprezę urodzinową? Faktycznie, każdy przyjaciel tak robi.- zaśmiał się drwiąco.
- Przyszłam tam, żeby pobyć z tobą przy niej! -krzyknęła zdenerwowana, próbowała powstrzymać łzy.
- Ciekawe czemu nie zostałaś dłużej...
- Oczywiście jak zawsze moje miejsce zajęła Ally! Zawsze! Pomyślałeś chociaż raz jak ja się czuję? Cały czas o niej gadasz. Cały czas! To jakiś obłęd!
- Widocznie ona zasługuje na to, żebym o niej tyle gadał! -Aus miał tego dosyć, zostawiła Brid po wypadku, całowała się z jego przyjacielem, a teraz atakuje Ally. Co ona sobie wyobraża?
- Prze-przepraszam... po prostu mi wybacz... -Maia zaczęła płakać, zsunęła się z kanapy na dywan. Całe jej zachowanie wyglądało co najmniej dziwnie. Aus pomógł jej wstać.
- Co mam Ci wybaczyć? Nazbierało się tego trochę... - spojrzał na nią pewny siebie i swojej racji.
- Cho-chodzi ci o Harry'ego, prawda? -pytała zapłakana, co chwilę łkając. - nic między nami nie zaszło, przysięgam! Pocałowałam go tylko. Byłam zazdrosna o Ally. Egoistka ze mnie... wiem... przepraszam. Austin nie przekreślaj mnie, proszę. Zmienię się dla ciebie... Kocham Cię. - chłopak nie wiedział co zrobić, czuł się totalnie rozdarty. Było mu przykro patrzeć na łzy Mais, ale z drugiej strony wiedział, że nie jest ona bez winy, no i to ostatnie zdanie... Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę z tego co znaczy kogoś kochać?
- Daj mi czas okej? - przytulił ją subtelnie.- nie płacz. Proszę.- otarł jej łzy rękawem od bluzy.
- Nie skreślaj mnie, dobrze? - popatrzyła na niego przez szkliste oczy.
- Nie zrobię tego.- uśmiechnął się lekko, wstał i wyszedł bez słowa. Nawet nie odwrócił się w jej stronę, nie potrafił. Nie wiedział co teraz zrobić. Wszystko jest takie pogmatwane. Wszystko.
_______________________________________________________________
Kolejny raz ta sama melodia rozbrzmiewała w pokoju. Piękna, nastrojowa ballada. Ally siedziała wraz z Niall'em przy pianinie. Chłopak spoglądał na nią z radością w oczach. Wiedział, że Austin znowu wrócił do jej łask, ale przecież to tylko przyjaciel? A między nimi rodziło się "coś" zupełnie innego. Zauroczenie, totalne zauroczenie. Uwielbiał wpatrywać się w jej oczy, ciemne i tak tajemnicze, uwielbiał jej urocze minki, była wspaniała. Nie potrafił przy niej myśleć racjonalnie.
- Niall? -Ally pomachała mu dłonią przed oczami- zapomniałeś wejść z wokalem.
- Umm.. co? A tak. Przepraszam. Zamyśliłem się. -uśmiechnął się nieśmiało.
- Jak zawsze.- zaśmiała się i popatrzyła na niego.- chcesz mi coś powiedzieć? Jakoś dziwinie ostatnio się zachowujesz.
- Chcę... to znaczy... nie chcę. W sumie nie wiem. - zaczął się jąkać i rozglądać po ścianach.
- Spokojnie... po prostu powiedz, okej?- spojrzała na niego z troską.
- Dobra. Masz rację, problem w tym, że nie wiem jak. Widzisz... mój kolega... ma świetną przyjaciółkę, spotykają się, chodzą na można powiedzieć, no wiesz... randki. Cały czas o niej myśli, ale nie wie co ona czuje i nie wie jak delikatnie o to zapytać, czy no wiesz... odwzajemnia to wszystko. On cały czas o niej gada, jest idealna, zabawna, kochana, mądra i niezwykle zdolna. Chyba się zakochał...
- Może po prostu powie jej to wszystko, hmm?- zaproponowała z uśmiechem na twarzy.
- No więc, już... powiedział. - Niall popatrzył na Ally. Czekał teraz na jedną z najważniejszych informacji w swoim życiu.
- To o tobie? o mnie? o nas? ummm... ja... nie wiem... jestem... Niall... Boże... - Ally była przepełniona radością, nie potrafiła nawet nazywać tych wszystkich uczuć, jakie teraz kłębiły się w jej sercu. - tak!
Niall przysunął się do niej i lekkim ruchem odgarnął jej śliczne brązowe włosy. Złożył na jej ustach idealny pocałunek, taki o jakim zawsze marzyła. Było perfekcyjnie. Niall... Niall Horan. Jego uśmiech, jego zachowanie, On... A co z Austinem? Szybko przez umysł przebiegła jej myśl o drugim idealnym blondynie... Nie wiem... liczy się tu i teraz. Austin miał kiedyś swoje 5 minut. Dzisiaj kto wie, może właśnie znowu wraca do Mai? Może poznał inną? Wszystko jest bardzo możliwe.
- Czy my...? No wiesz... emm...
- Tak, oficjalnie jesteśmy parą.- Ally uśmiechnęła się , po czym wtuliła w Niall'a, była szczęśliwa.